Dwa pączki i kawa bez cukru proszę
27 listopada, 2023Czy uważasz, że to ma sens? Ktoś zamawia w kawiarni dwa pączki, ale kawę prosi bez cukru, bo się odchudza. Hipokryzja? Otóż moim zdaniem niekoniecznie.
Taka sytuacja jest często podawana za przykład nieracjonalnego zachowania. Bo czy dodatkowa łyżeczka cukru w kawie coś zmieni, jeśli i tak zjadasz dwa pączki?
Wiesz, że mi osobiście nie wypada zjeść batonika w obecności znajomych? Nie dlatego, że ja tak uważam, ale dlatego, że przeważnie budzi to takie reakcje:
“Jak to? Ty nie możesz jeść takich rzeczy! Przecież ćwiczysz”.
Albo:
“O proszę, te owsianki to na pokaz jesz, a teraz drożdżówa wchodzi”.
Oczywiście w myśl zasady “kto się czubi, ten się lubi”, takie uwagi zawsze są żartobliwe i kończą się śmiechem po obu stronach. Zwykle, gdy już zostaję nakryty w takich sytuacjach, odpowiadam:
“Nie mów nikomu. Niech to zostanie między nami”.
Jakby nie było, takie komentarze ja sam popieram. Lubię je, bo przypominają mi, że poddaję się słabej woli.
Jednak faktycznie, jakby automatycznie, jest to zauważane i odbierane jako akt niekonsekwencji z mojej strony. Czy słusznie?
Prosta zasada dietetyczna pozwala na więcej
Nie jestem zwolennikiem liczenia kalorii ani stosowania restrykcyjnych diet. Najzdrowsi i najdłużej żyjący ludzie na świecie, zawdzięczają to osiągnięcie zwykłym nawykom lub tradycji, jakie obowiązują w ich kulturze.
Dlatego wierzę w zasady, zarówno etyczne, jak i dietetyczne.
Kojarzysz taki film “Leon Zawodowiec”? Leon był płatnym zabójcą, ale miał zasadę – żadnych kobiet i dzieci. Ktoś mógłby powiedzieć, że hipokryta. I tak morduje. Jednak dzięki zasadzie, nawet w przypadku tak zepsutej etycznie osobowości, można znaleźć krztę moralności.
Przynajmniej kobiety i dzieci są bezpieczne.
Ty też powinieneś mieć zasady. Nie słodzisz kawy na co dzień, bo unikasz cukru? Super. Bądź wierny swojej zasadzie i nie słodź, nawet gdy właśnie serwują Ci ciastko z kremem.
Pamiętaj, że im mniej, tym lepiej. Dlaczego miałbyś iść na całość i marnować swoje zdrowie jeszcze bardziej? Nie spisuj całego dnia na straty, jeśli nie musisz. Pączek w kawiarni to już przeszłość. Jedz sałatkę.
Dzięki prostym zasadom, przestrzeganym na co dzień, możesz czasami sobie pozwolić na więcej. Otóż…
Dodatkowy cukier do kawy, po zjedzeniu pączka, wyrządzi tylko więcej szkód. Natomiast jeden pączek, gdy przez cały dzień trzymasz dietę, nie zniweczy całego planu dietetycznego kompletnie.
Jakie zasady dietetyczne warto mieć?
Odstępstwa od diety to normalka i małe grzeszki. Nie chodzi jednak o to, że należy je zupełnie akceptować. Nie szukajmy wymówek. Poniższe zasady nie powinny nas usprawiedliwiać, ale na pewno dzięki nim będzie nam łatwiej.
“Hara hachi bu”. Jedz do 80% pełności
Tradycyjni Okinawczycy wypowiadają te słowa niczym mantrę przed posiłkiem. “Hara hachi bu” oznacza, że należy zakończyć posiłek odpowiednio wcześnie.
Rzecz w tym, aby jeść nie po to, żeby się najeść, ale po to, aby nie być głodnym. Niestety, ale w czasach dostatku, jedzenie traktujemy jak czynność wykonywaną dla przyjemności. To błąd.
Nie licz kalorii. Ograniczaj wszystkie
Ta zasada może się wydawać herezją, szczególnie jeśli uprawiasz trening siłowy. Zazwyczaj myślimy, że im mniej kalorii, tym mniej jedzenia w ogóle. Tymczasem świat warzyw jest pozbawiony kaloryczności.
Możesz więc się najeść, ale bezkalorycznie. Czy jednak nie potrzebujemy jakiegoś minimum kalorii? Tak, ale nie sposób nie spożyć niezbędnego minimum białka, węglowodanów i tłuszczy każdego dnia, wbrew opinii producentów suplementów diety.
Jak uważa Dr. Andrew W. Saul, biolog specjalizujący się w leczeniu metodami naturalnymi, zapewne potrzebujesz 55 g białka dziennie. Jeśli jesteś profesjonalnym kulturystą, to zwiększ podaż o 30%.
Zatem będąc sportowcem amatorskim 1 g białka / 1 kg masy ciała w zupełności wystarczy.
Reszta tego, co spożywasz, powinna zaspakajać głód, ale zawierać jak najmniej kalorii. To z kolei oznacza włączenie do diety produktów gęstych odżywczo i bogatych w mikroskładniki, m.in. warzywa.
Takie podejście poskutkuje rekompozycją masy ciała bez konieczności wyliczania wszystkiego na talerzu i zamartwiania się o podaż białka czy węglowodanów.
Szanuj siebie. Nie jedz byle czego
Nie daj sobie wmówić bajek o ludziach, którzy przez długi czas żywili się “makdonaldem” i byli szczupli, bo liczyli kalorie.
Nie daj sobie wmówić, że kaloria to kaloria i nie ma znaczenia skąd pochodzi. Że 1000 kcal z fasoli i łososia, to te same 1000 kcal z ciastków i hot-dogów.
Szanuj swój organizm i jadaj pożywienie wysokiej jakości, nisko przetworzone.
Jeśli te zasady do Ciebie przemawiają, to polecam pójść trochę dalej. Zachęcam do zapoznania się z 6-cioma zasadami, których bezwzględnie przestrzegam oraz z czarną listą 5-ciu produktów.
Zasady w diecie, zasady w życiu
Odżywianie to istotna część ludzkiej egzystencji. To, jak się odżywiasz, jakie masz podejście do jedzenia, świadczy także o Twoim charakterze.
Ja, choć sam weganinem nie jestem, bardzo szanuję wegan za ich zasady. Choć sam lubię napić się martini, szanuję absolutnych abstynentów. Ostatecznie nie chodzi jedynie o dietę, ale także o sposób życia z wyboru.
A gdy słyszę, że “wszystkiego w życiu trzeba spróbować”, od razu na usta ciśnie mi się kilka przykładów. Naprawdę? Wszystkiego? Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz… eh!
Nie, stary. Nie trzeba próbować wszystkiego i nawet nie należy. Pączek do kawy? Poproszę, ale kawy proszę nie słodzić. Dbam o linię 😎
Na YouTube zwłaszcza na zachodnich kanałach jest promowana zasada „everything in moderation” jednak jak dla mnie jest to kompletna głupota. Są tzw produkty syfiaste które powodują u mnie silne napady objadania. Wiem że jak zjem jednego batonika to zjem kolejnego po tem znowu i nie będę mógł się powstrzymać. Po za tym szkoda mi mojej ciężkiej pracy. 10 km biegu który zajmuje mi pomaga godzinę spala ok 1000 kcal. Dwa batoniki jakiś monsterek i cały wysiłek idzie na marne. Raz na jakiś czas można coś zjeść, ale jedzenie na codzien wysoko kalorycznych produktów jest głupotą moim zdaniem. To tak jakbyś… Czytaj więcej »
Ja mam zupełnie odwrotnie. Po zjedzeniu batonika mam szał na zieleninę, żeby odrobić straty. No i jestem już na etapie, że jeden pączek nie nastraja mnie na kolejnego. Bardzo je lubię, ale po jednym mam już dość. Tak sobie teraz myślę, że nie mam ochoty na pączka bo zjadłem właśnie makaron ze śliwkami suszonymi, co jest dość słodkie.
Jako były kulturysta który kiedyś siedział wieczorami i liczył ile jakich składników zeżarł a teraz wspomina to z uśmieszkiem politowania mam wielki dystans do diety. Żeby nie powiedzieć po swojsku że mam na to ogólnie wyj**ane. Białka jest tyle ile trzeba, energii też, śmieci w rodzaju fast foodów w zasadzie nie jem, wieczorem ograniczam węgle .. i to byłoby na tyle w kwestii zasad żywienia. Co do reszty kieruję się rozsądkiem. Mam ochotę na słodkie, to zjem. Ale nie ciasto z kremem ociekające czekoladą czy pączka z toffi słodkiego do wyrzygu, tylko ciastka owsiane. Mam chęć napić się słodkiego to… Czytaj więcej »
„Jako były kulturysta” no właśnie były. Wtedy liczyłeś wszystko bo traktowałes to na poważnie a teraz nie musisz. Sam to widzę po sobie. Na początku miałem cel schudnąć 20 kg w 4 miesiące to pilnowałem wszystkiego jak p****ty. Robiłem po 20+ tysięcy kroków dziennie nawet jak mi kolana już wysiadały, robiłem 20+ godzinne posty praktycznie każdego dnia i zaliczyłem nawet kilka kilkudniowych, najdłuższy to chyba było ok 120 godzin, ważyłem dosłownie wszystko co wkładałem do ust i liczyłem każda kalorię a tego co nie dało się policzyć nie ruszałem nawet. Teraz już zluzowalem trochę i jak patrzę na to co… Czytaj więcej »