
Działanie prowadzi do motywacji. Nie na odwrót
4 marca, 2024Powiem Ci teraz coś całkowicie szczerze: To jest jedno z moich największych odkryć, a życie stało się prostsze.
To niewiarygodne jak można w łatwy sposób zarządzać swoją motywacją do działania, znając pewne prawidła.
Powiedz, czy ciągle szukasz motywacji? Czy omijasz trening, bo Ci się nie chce? Czy szukasz podświadomie wymówek? Brzydka pogoda, korki na mieście, mam inne obowiązki… Tak, poszedłbym na trening, ale nie mogłem dzisiaj… Jasne.
Przyznaj, ile razy nie zrobiłeś tego, co do Ciebie należy, bo zwyczajnie brakowało Ci motywacji. A tak w ogóle to, czym do cholery jest ta cała motywacja?
Potrafisz mi na to odpowiedzieć?
Powiem Ci, czym myślisz, że jest. A z pewnością wiele osób tak myśli. Że to ten przyjemny zapał na początku, kiedy postanawiasz się za coś zabrać. To przyjemne uczucie, gdy wizualizujesz siebie samego trenującego o 5ej nad ranem jak zasrany Rocky.
Myślisz, że motywacja jest wtedy, gdy szukasz sobie sportowych ciuszków na siłkę, albo butów. Przymierzasz je i już czujesz się jak superbohater. Albo, wtedy gdy wspólnie z kumplem umawiacie się na trening. Obgadujecie co i jak będziesz robić i poklepujecie się wzajemnie po plecach.
A potem… Masz już swoje bajeranckie sportowe łachy i kompana do treningu. Masz już gotowy plan treningowy. I wreszcie ruszasz do boju. Pierwszy trening, jakieś selfie i już każdy wie, że trenujesz.
“Wow” – piszą na fejsie. Dostajesz pierdylion lajków.
Mija tydzień, dwa, trzy… I co? Zderzasz się z szarą rzeczywistością. Emocje opadły, sportowe ciuchy i butki już nie cieszą i nawet na Facebooku nie chce Ci się już dalej robić z siebie głupka.
Teraz trzeba zwyczajnie zapie*dalać. W każdy zasrany poniedziałek, środę i piątek. Nie ma świateł reflektorów, a z kolegą nie zawsze da radę się umówić.
I masz dwa wyjścia. Albo męczysz się i katujesz psychicznie, nie widząc w tym większego celu, albo jak większość poddajesz się, dochodząc do wniosku, że… brakuje Ci motywacji.
Motywacja nie istnieje
To pierwsza rzecz, jakiej nauczyłem się o motywacji. Pierwszy raz usłyszałem o tym słuchając wywiadu z Davidem Gogginsem, a potem już wiele razy. Pewnie wcześniej też obijało mi się to o uszy, ale po prostu nie zwracałem uwagi.
Więc co? Motywacji nie ma? To jakiś mit, wymysł? Wiem, pewnie byś chciał, żeby zawsze było tak jak na początku.
Żeby zawsze trening był ekscytujący, a to uczucie, gdy widziałeś oczami wyobraźni widmo spektakularnych zmian w Twoim życiu, nigdy Cię nie opuszczało.
Tak jednak nie będzie stary. Powiem więcej, będzie zupełnie na odwrót. Będą momenty, że naprawdę nie będzie Ci się chciało ruszyć dupy. Więc co teraz?
Trzeba działać pomimo tego. Musisz jedynie zmienić jedną rzecz. Mianowicie, zamiast szukać motywacji, popracować nad pewną cechą. Więcej o tym pisałem już wcześniej.
Przypomnę Ci o tym jeszcze pod koniec artykułu, a tymczasem czytaj dalej i zobacz, co takiego ważnego odkryłem na temat motywacji.
Motywacja nie pochodzi z zewnątrz
Głównym problemem, jaki masz i ja też miałem, jest to, że oczekujesz od motywacji przyjścia z góry. Myślisz, że zaistnieje sama. A może uważasz, że motywację się ma albo się jej nie ma.
Dlaczego ludzie mawiają “nie mam motywacji”? Więc co robią ci, którzy ją mają? Skąd ją biorą? Mają jakąś pieprzoną magiczną receptę?
Nie. Oni ją… sami produkują.
Naiwnością jest siedzieć i czekać aż motywacja sama przyjdzie.
Mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że jeśli nic nie zrobisz, to motywacja się nie pojawi. Dobra natomiast brzmi: Motywacja zacznie się pojawiać, tylko rusz dupę z miejsca.
Zastanów się. Kiedy bardziej nie chciało Ci się ćwiczyć. W domu, przed wyjściem czy gdy byłeś już na siłowni? Oczywiście, że w domu.
Pomyśl o tym, gdy następnym razem będziesz już na treningu. I co? Jest aż tak źle?
Myślenie powoduje ból
Odkryto, że myślenie o rzeczach nieprzyjemnych powoduje gorsze cierpienie niż robienie tych rzeczy.
Za każdym razem, gdy wstajesz rano do pracy, masz większą ochotę pieprznąć to wszystko niż w chwili, gdy już pracujesz.
Strach przed dentystą jest największy tuż przed wejściem do gabinetu. W trakcie zabiegu już nie ma to tak wielkiego znaczenia.
Nie chce Ci się zmywać naczyń? Wierzę, ale zmywanie nie jest już takie straszne, gdy to robisz.
Dlatego jest jedna rzecz, którą musisz sobie uświadomić, choć może to brzmieć niedorzecznie:
Jeśli chcesz być zmotywowany do zrobienia czegoś, to zacznij to robić.
To naprawdę działa.
Czy teraz już rozumiesz ten marginalny błąd, jaki popełnia większość ludzi? Uważają, że najpierw należy być zmotywowanym, a potem działać. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Działaj, a znajdziesz motywację.
To jest jak kula śnieżna. Nie urośnie ona, jeśli nie pchniesz jej do przodu. To Ty musisz zainicjować proces. Im bardziej zagłębiasz się w proces, tym bardziej jesteś zmotywowany.
To wyniki naszej pracy nas motywują. W jaki sposób masz być zmotywowany, jeśli jeszcze nic nie zrobiłeś?
Jak to wygląda w rzeczywistości?
Powinieneś iść na trening, ale bardzo Ci się nie chce. Zaczynasz o tym myśleć, a w Twojej głowie pojawiają się pomysły na alternatywne, bardziej przyjemne sposoby spędzenia czasu. Serial, gra komputerowa, scrollowanie Facebooka.
Myślisz o tym coraz bardziej i dochodzisz do wniosku, że naprawdę qrwa wolałbyś zostać w domu, ale zaraz…
Przełamałeś się. Spakowałeś torbę i dotarłeś na miejsce. Już nie jest tak źle, prawda? Widok innych ćwiczących poprawił Ci humor. Ktoś powiedział “cześć”. Ta atmosfera nie nastraja do siedzenia w bezruchu, więc rozpoczynasz rozgrzewkę.
Krew w żyłach zaczyna szybciej krążyć. Wykonałeś pierwsze ćwiczenie. Super, no chyba nie wyjdziesz w takim momencie? Oczywiście, że nie. Kolejne serie ćwiczeń za Tobą, a Ty jesteś coraz dumniejszy z tego, co robisz.
Po skończonym treningu wychodzisz z siłowni niczym kowboj ku zachodzącemu słońcu z poczuciem dobrze wykonanej roboty. Wysoki poziom endorfin i świadomość tego, że produktywnie spędziłeś czas.
Ej stary! Skąd ten banan na gębie? Dlaczego nie ubolewasz już nad swoim losem? Dlaczego nie mówisz “o jak strasznie było trenować, jak źle mi się ćwiczyło”? Nie pamiętasz już, jak bardzo nie chciałeś tu przyjść?
Nie, to już nie ma znaczenia. Twoja motywacja wciąż rosła, od kiedy tylko wyszedłeś z domu, a teraz osiągnęła apogeum, ale wiesz co? Coś Ci powiem.
Na kolejny trening znowu nie będzie chciało Ci się iść, ale już wiesz, co masz zrobić, prawda? A co robić, aby ruszyć tyłek bez motywacji? Tak jak obiecałem, przypominam Ci moim artykule na ten temat.
U siebie już dawno zauważyłem że najciężej jest coś zacząć. Jak nie zrobię treningu to nie zrobię i tyle. Natomiast jak wleci jedna seria, następna to ciężko jest mi przestać i zazwyczaj przesadzam w drugą stronę. Albo będę leżeć cały dzień i grać w grę albo pobiegnę na 15 km mimo że wystarczyłoby tylko 5 km w tym dniu. Po prostu jak już wejdę w ten stan treningowy to ciężko jest mi to przerwać. Największy problem mam zawsze z wejściem w ten stan. Dlatego staram sobie dawać minimalne zadania jak zrobić tylko jedną serię albo przebiec chociaż ten 1 km… Czytaj więcej »
Dokładnie, najgorzej jest przełamać się i zacząć. Później w magiczny sposób chce się coraz bardziej 🙂
Ja zawsze powtarzam wszystkim znajomym, zachęcając ich do jakiejkolwiek aktywności, że nigdy nie wróciłem nieszczęśliwy z treningu. Czasami było ciężko się zebrać, ale endorfiny po i w trakcie treningu robią swoje. Doszedłem nawet do takiego etapu, że czym bardziej mi się nie chce tym bardziej idę ćwiczyć, aż się tak w końcu rozpędziłem, że ultramaratonami się skończyło 🙂
Pogratulować, życzę dalszych sukcesów.