Trening funkcjonalny. Czym jest?
26 lipca, 2016Trening funkcjonalny to pojęcie dość chwytliwe ostatnimi czasy. Duże i wyrzeźbione mięśnie były niegdyś najbardziej pożądanym towarem w walce o formę. Styl życia oraz ćwiczenia były podporządkowane powiększaniu rozmiarów właśnie. Wzorami do naśladowania byli kulturyści wypromowani przez Hollywood, a filmowi twardziele, którzy nie mieli fit-sylwetki to nie byli twardziele.
Czasy Charlesa Bronsona i Clinta Eastwooda się skończyły. Nastała era Schwarzeneggera. I jemu podobnych oczywiście. Z pewnością każdy facet pamięta te momenty w filmach, gdy po ciosie Jean-Claude’a Van Damme’a kamera wykonywała zbliżenie na jego napięty biceps. On sam natomiast przez dłuższą chwilę stał w pozie eksponującej mięśnie, jakby chciał powiedzieć leżącemu przeciwnikowi: „Spójrz jaki jestem zajebisty. Rozpisać ci trening?”
Wydawało się, że każda kolejna część „Rocky’ego” czy „Rambo”, była kręcona po cyklach sterydowych Sylwestra Stallone. Co część, to 10 kg mięśni więcej. Ach, to były czasy. Brak efektów komputerowych, magicznych sztuczek itp. Aktor kina akcji na ekranie wyglądał tak jak wyglądał w rzeczywistości, a jego sylwetka była głównym efektem specjalnym, dla którego oglądało się film. No, może trochę wyłamywał się Steven Seagal, który z wiekiem wyglądał tylko gorzej. Do pewnego czasu swoim aikido nadrabiał sylwetkę, ale w końcu i to się przejadło.
W końcu nastał moment, gdy ogrom masy mięśniowej osiągnął apogeum. Została przekroczona granica, za którą „im większy tym piękniejszy” zamieniło się w „im większy tym paskudniejszy”. W kulturystyce zostało odkryte już wszystko. A nawet więcej. Oczywiście zatwardziałych fanów masy nie brakuje, jednak spora część ćwiczących poczuła przesyt. Przesytowi zaczął towarzyszyć brak fascynacji mięśniami. Magiczna granica została przekroczona i wielu stwierdziło, że nie chce jej przekraczać, ani nawet się do niej zbliżać.
Jeśli więc nie dla masy, to dlaczego mamy ćwiczyć? I tutaj do głosu doszli ci, którym zależy nie na tym jak mięśnie wyglądają, ale na tym co potrafią. Panie i panowie, przedstawiam Wam trening funkcjonalny.
Czym naprawdę jest trening funkcjonalny?
Nie ma takiego sportu, który by nie wymagał wytrenowania określonych cech zawodnika. Fighterzy potrzebują silnych ciosów, sprinterzy – szybkości, maratończycy – kondycji, piłkarze – siły eksplozywnej nóg, a tenisiści mocnego uderzenia. Każdą z tych cech należy wytrenować odpowiednio skonstruowanym treningiem. Treningiem, który spełnia określoną funkcję w ramach przygotowania zawodnika do zawodów. Taki trening to trening funkcjonalny.
Trening funkcjonalny może mieć zatem różną formę i opierać się o różne ćwiczenia przydatne w konkretnym sporcie. Przykładem może być ćwiczenie polegające na zarzuceniu sztangi i wypchnięciu jej w dal przed siebie. Takie ćwiczenie stosują lekkoatleci specjalizujący się w pchnięciu kulą. Zwykłe wyciskanie sztangi nie jest dla nich zbyt cenne. Eksplozywne wyrzucanie sztangi przed siebie jak najbardziej. Tak wygląda trening funkcjonalny. Czy jednak rzucanie sztangą przyda się skoczkom narciarskim? Zdecydowanie nie. Oni potrzebują czego innego.
Trening funkcjonalny jest to zatem taki trening, którego celem jest wykształcenie odpowiednich cech zawodnika niezbędnych w jego dyscyplinie sportowej.
Trening funkcjonalny a życie codzienne
Pierwotna idea treningu funkcjonalnego była jasna. Funkcjonalność w określonej dyscyplinie sportowej. To jednak nie wszystko. A co jeśli Twoją główną dyscypliną jest po prostu trening siłowy, nie koniecznie taki, jaki faworyzują fetyszyści masy?
Jaką więc funkcję dla Ciebie miałby spełniać trening siłowy? Jak to jaki? Wzrost formy ogólnej, zdolności dźwigania ciężkich przedmiotów na co dzień, wydolności organizmu, sprawności fizycznej, dzięki której żadne zadanie nie będzie stanowiło dla Ciebie przeszkody. Innymi słowy, Twoją dyscypliną są czynności wykonywane na co dzień, do których używasz swoich mięśni. Trening funkcjonalny natomiast ma zapewnić Tobie mistrzostwo w tych czynnościach.
Sprawny, silny i wytrzymały człowiek ma po prostu w życiu lżej. Bez problemu odkręci koło w samochodzie, gdy złapie gumę, nie dostanie zadyszki po sprincie do autobusu, na który ledwo zdążył, wniesie ładnej sąsiadce torby z zakupami na czwarte piętro, a gdy już na nie wejdzie na jego czole nie pojawi się żadna żenująca kropla potu i niewzruszonym głosem poleci się na przyszłość. A i w garniturze będzie dobrze wyglądał dzięki rozwiniętym barkom i wąskiej talii. Same zalety. Prosty człowiek zaadoptował sobie trening funkcjonalny do własnych potrzeb. Muskuły tak wielkie, że ciężko się podrapać po tyłku nas już nie bawią. My chcemy sprawności, zdrowia i witalności. Ot co.
Czy kalistenika to trening funkcjonalny?
Hmm… W tym miejscu należy się małe sprostowanie. Nie, kalistenika nie jest treningiem funkcjonalnym. Choć może nim być. To od Ciebie i tylko od Ciebie zależy, czy ćwiczenia z masą własną wykorzystasz na poczet budowania sylwetki, kształtowania się w street workout czy też właśnie treningu funkcjonalnego. Pragnę nadmienić, iż kalistenika doskonale się do tego nadaje ponieważ jak wspominałem razy tysiąc, rozwija formę przekrojowo, dbając o siłę mięśni oraz ich wytrzymałość. Kalistenikę łatwo jest ukierunkować na rozwój najrozmaitszych cech motorycznych.
Musisz jednak pamiętać o kilku ważnych sprawach, jeżeli chcesz wprowadzić w życie trening funkcjonalny. Stosuj ćwiczenia angażujące najważniejsze dla formy mięśnie. Mowa tutaj o plecach, barkach i nogach. Te ostatnie trenuj bardziej przekrojowo. Mięśnie nóg powinny być nie tylko silne, ale i wytrzymałe, a także eksplozywne. W przypadku nóg takie cechy jak eksplozywność i dynamika są szczególnie ważne. Goryl ma wszechmocne ramiona, ale skoczność kangura również imponuje. Bądź krzyżówką ich obu. Trening funkcjonalny? Miodzio.
Zgadzam się w 100%. Mięśnie mają być jak najbardziej wszechstronne. Ja natomiast trenuje trójboj i dla mnie zawsze na miejscu 1 będzie siła kosztem wszystkich innych cech motorycznych. I czy to jest normalne że gdy robię coraz większy Progress siłowy moja kondycja coraz bardziej spada ?
Nie, to nie jest normalne. No chyba że oprócz siły nabierasz także masy. Nieważne jakiej, tłuszczowej czy mięśniowej. Jedno i drugie nie idzie w parze z kondycją.
Normalne jezeli nie trenujesz kondycji.
Długo się zbierałem żeby zabrać głos w tym temacie i w końcu ułożyłem myśli. Gdzieś w środku odczuwam irytację gdy spotykam się z wypowiedziami różnych ludzi utrzymanymi w tonie „mniej istotne jak wyglądasz, ważne co potrafisz”. Jakoś to do mnie nie przemawia. Owszem, fajnie jest być sprawnym i silnym, ale gdy widzę w klubie kolesi ważących po niecałe 70 kg w strefie crossfit, którzy machają sztangami z ciężarem który mnie by zgniótł to wcale im nie zazdroszczę. Wiem że to ich wybór, taki jest teraz trend ale mam ochotę powiedzieć im żeby zastanowili się nad tym co robią. Ja zdałem… Czytaj więcej »
A co podobają Ci się męskie ciała że tak Cie to irytuje gdy widzisz kolesia który nie ma wyglądu xDD ? Dla mnie jest to głupota. Taka jest prawda nie liczy się jak wyglądasz a co potrafisz zrobić. Wole wsiąść 100 kg w rwaniu i wyglądać tak jak teraz wyglądam czyli tragicznie niż zbudować wielkie napompowane bicepsy i o takim ciężarze pomarzyć. Fakt są różne cele ale moim zdaniem dążenie tylko do wyglądu to jest największa głupota. Dawni kulturyści trenowali prawie same wielostawowe ćwiczenia, czasami nawet boje olimpijskie. Mieli fajne sylwetki i sprawność. A teraz większość pompuje się na maszynach… Czytaj więcej »
To troche dyskousja o wyższosci mlotka nad srubokretem. Moim zdaniem to kwestia osobistych priorytetow. Dla mnie wyglad schodzi na drugi plan co nie znaczy ze nie jest wazny. Jak napisales Traper, kulturysci przesadzaja z masa i masz racje. Z masa mozna przesadzic ale w druga strone nie bardzo. Nie mozna byc za silnym, albo za sprawnym. No i tak jak napisal Dawid, jak bedziesz niepozorny ale silny i sprawny to mozesz zaskoczyc niejednego. Ale jak bedziesz wiekszy ale slabszy to troche wstyd. Inna kwestia ze masa to nie tylko wyglad. Jak jestes silny to podniesiesz ciezka sztange, ale do kamienia… Czytaj więcej »
Najlepiej byc duzym silnym i sprawnym ot i tyle. Sily nigdy dosc. Sam trenuje na sandbagu wazacym ponad 130 kg i jeszcze mi malo stale bede zwiekszal ciezar. Uderzac mlotem 30 kg w opone jednoracz? Nie problem ale ciezar maly stale idziemy do przodu. Oczywiscie rownolegle pracujemy nad kondycja i sprawnoscia fizyczna.
Uderz w stół a nożyce się odezwą 😉 właśnie takie podejście jak kolegi Dawida mnie irytuje (może to nieco za dużo powiedziane, ale go nie rozumiem). Można by pozwolić sobie na odrobinę uszczypliwości : jak natura poskąpiła atletycznej sylwetki to łatwo jest rozwijać te cechy które się już posiada (siła, kondycja) i znaleźć sobie jedną dziedzinę, w której jest się lepszy od innych by się dowartościować. Logiczniej byłoby pracować nad tym czego nie dostało się w promocji od natury, tak by być kompleksowo rozwiniętym, no ale tak jest pod górkę 🙂 Bierzesz 100 kg w rwaniu? OK, to jest wynik,… Czytaj więcej »
Będę tutaj cytować bo trochę dużo tego napisałeś i nie da rady tak normalnie odpowiedzieć bez pominięcia czegoś. Więc. : MOŻNA BY POZWOLIĆ SOBIE NA ODROBINĘ USZCZYPLIWOŚCI : JAK NATURA POSKĄPIŁA ATLETYCZNEJ SYLWETKI TO ŁATWO JEST ROZWIJAĆ TE CECHY KTÓRE SIĘ JUŻ POSIADA (SIŁA, KONDYCJA) I ZNALEŹĆ SOBIE JEDNĄ DZIEDZINĘ, W KTÓREJ JEST SIĘ LEPSZY OD INNYCH BY SIĘ DOWARTOŚCIOWAĆ. LOGICZNIEJ BYŁOBY PRACOWAĆ NAD TYM CZEGO NIE DOSTAŁO SIĘ W PROMOCJI OD NATURY, TAK BY BYĆ KOMPLEKSOWO ROZWINIĘTYM, NO ALE TAK JEST POD GÓRKĘ ? ” No akurat tu nie masz racji. Akurat bardziej się nadaje do sportów sylwetkowych niż… Czytaj więcej »
„Każdy trenuje to co w jego dyscyplinie jest mu potrzebne” W zasadzie racja. Ale wróćmy do motywu przewodniego tematu – trening funkcjonalny. Czyli taki który ma zastosowanie w życiowych sytuacjach. Fajnie jak ktoś potrafi podciągnąć się 20 razy, podnosić duże ciężary, stanąć na rękach czy zrobić wymyk. Tyle że taki sportowiec powinien też dysponować ogółem cech sprawnościowo-siłowych pozwalających mu być lepszym w każdej dziedzinie od osoby nie uprawiającej sportu. Dlatego napisałem że śmieszą mnie mistrzowie jednej dyscypliny albo atleci-wątłusze. Ba, nawet mnie samemu zdarzało się być ośmieszonym choć uważałem się za silnego. W szczycie formy podciągałem się 14-15 razy przy… Czytaj więcej »
To jest normalne że jak na codzien nie pracujesz fizycznie to nie będzie Ci to najlepiej szlo. Coś za coś. Jeden będzie podnosić 300 kg a nie da rady w pracy fizycznej, z kolei ktoś co codziennie chleje wódkę i pracuje na budowie nie da rady podnieść poprawną techniką już nie mówiąc o jakimś ciężarze. Tak samo ktoś ma krótkie ręce to ma łatwiej w wyciskaniu natomiast cierzej w mc. Jak ktoś ma długie ręce to na odwrót ( ja mam długie i biorę więcej w mc niż goście co ode mnie więcej wyciskają ). Nie da się być we… Czytaj więcej »
Daw wam mala porade bo widze ze sie gubicie. Sztanga slabo sie przeklada w codziennym zyciu albo inaczej… musisz duzo podnosic tych kilogramow. Pewna osoba dzwigajac 250 kg w martwym ciagu meczyla sie z 50 kg workiem.
Chcecie sily ktorej nie bedziecie sie wstydzic? Zacznijcie trenowac na takich rzeczach jak wory, klody, kamienie, ciezkie hantle i robcie sile maksymalna.
Wytrzymalosc? Mloty, kettle, dzwiganie przedmiotow w okreslonym przedziale czasowym nie na powtorzenia.
Dodałbym jeszcze przetaczanie opon od ciężarówek. Problem w tym, że nie każdy ma gdzie i jak wykonywać takie ćwiczenia. Ja nie mam a chciałbym
„nie da się być we wszystkim najlepszym” A kto tu mówi żeby być we wszystkim najlepszy? Chodziło mi o to żeby nie schodzić poniżej pewnego poziomu poniżej którego nie wypada schodzić jeśli ogólnie wiadomo że jest się osobą trenującą. A przykładu z karateką w ogóle nie zrozumiałeś. Rzecz jasna karateka (czy inny trenujący sporty walki) nie bierze udziału w żadnych ustawkach, nie dąży do konfrontacji itp.ale powinien być w stanie się obronić jeśli zajdzie taka potrzeba. Jego umiejętności sportowe powinny przełożyć się na praktyczną umiejętność samoobrony. I tak samo umiejętności sportowe trenującego sporty siłowe powinny się przełożyć na realną siłę… Czytaj więcej »
Traper, w komentarzach nie da sie bo by wyszlo ich ze 100. Moj mail: SilaBezDopingu@gmail.com. Pisz smialo. Byc moze kiedys tez zaloze strone na youtube by pokazac jak mozna cwiczyc na innym sprzecie niz sztanga i co mozna osiagnac.
Moim zdaniem ludzie się dzielą na tych co swoje sportowe wyniki traktują tylko w kategoriach czysto sportowych, i na tych co uprawiają jakiś sport dla siebie w konkretnym celu. I tacy zazwyczaj przekładają sport na praktykę. Sam osobiście należę do tej drugiej grupy osób – i widzę że Traper też – i nigdy w życiu nie wziąłbym się na poważnie za takie sporty jak curling, snooker, skok w dal, skok o tyczce, rzut oszczepem itd. tylko dlatego, że w życiu umiejętności z tych sportów się nie przydają. Z kolei zamiast skoków wszelkiego rodzaju mógłbym uprawiać sprint, wyścigi F1, albo judo.… Czytaj więcej »
Może to powrót do nieco dawnego tematu, jednak zirytowała mnie wypowiedź Trapera o ludziach trenujących sztuki walki. Znam się odrobinę na tym temacie i muszę powiedzieć, że (biorąc pod uwagę choćby tą część wypowiedzi „Rzecz jasna karateka (czy inny trenujący sporty walki) nie bierze udziału w żadnych ustawkach, nie dąży do konfrontacji itp.ale powinien być w stanie się obronić jeśli zajdzie taka potrzeba. Jego umiejętności sportowe powinny przełożyć się na praktyczną umiejętność samoobrony. „) karateka karatece nierówny, nie trzeba być masywnym kolesiem, wszystko zależy od celu jaki się ma. Oczywiście bycie postawnym się przydaje to nie jest konieczne, można generować… Czytaj więcej »
Myślę, że chyba nie zrozumiałeś wypowiedzi Trapera. To oczywiste, że jak ktoś trenuje karate, to nie znaczy z miejsca, że dowali każdemu na ulicy. Natnie się na jakiegoś podpitego koksa i może dostać po pysku – samo życie. Jednak kij ma dwa końca. Średniozaawansowany karateka nie powinien być chłopcem do bicia na podwórku i raczej nie powinien mieć problemu z byle gnojem spod sklepu. Chociaż karate nie jest sztuką samoobrony, a sportem, to nie można mówić że absolutnie wcale nie przekłada się na realną walkę. Podobnie rzecz ma się w przypadku innych sportów. Uważam że podciągnę się więcej razy niż… Czytaj więcej »
Przedstawione w ten sposób to ok, nie można się nie zgodzić. Choć myślę było to nieco zbyt ogólne przez co się przyczepiłem, tutaj nie mam naprawdę nic do zarzucenia jeśli jest rozumiane w taki sposób. Choć karate jest sztuką samoobrony lub sportem zależnie po co się trenuje i jak, więc po prostu wszystko zależy od celu i danej osoby.