
Sport to zdrowie. Czyżby?
10 września, 2022Pamiętam, jak podczas wykonywania pewnego ćwiczenia na kółkach gimnastycznych, coś nagle chrupnęło mi w barku. Uczucie było naprawdę nieprzyjemne, a ja, zamiast przerwać trening, kontynuowałem mimo bólu. Jestem przecież niezniszczalny. Niezniszczalny czy głupi?
Bark dokuczał mi jeszcze parę miesięcy, a ja byłem zmuszony do zachowania ostrożności podczas wykonywania niektórych ćwiczeń. W końcu jednak kontuzja się zaleczyła. Ale…
Pewnego dnia bardzo zajarałem się dwubojem olimpijskim. Nie byłem jednak świadom faktu, jak bardzo do tego typu ćwiczeń potrzebna jest mobilność obręczy barkowej. Wykonywanie rwania sztangi bez odpowiedniego przygotowania fizycznego skończyło się bólem w obydwu barkach jednocześnie.
Nieprzyjemne kłucie towarzyszyło mi na każdym treningu. Nie było mowy o jakiejkolwiek przerwie. Z wielką ostrożnością trenowałem dalej, ale z migającą lampką ostrzegawczą nad głową.
Jako amator sportów walki nie omijały mnie takie przyjemności jak opuchnięte piszczele czy palce stóp (kuśtykanie przez kilka dni), siniaki na rękach, nogach oraz podbite oko po kopnięciu w twarz.
Do napisania tego tekstu natomiast skłoniła mnie kolejna niespodzianka. Mianowicie naciągnięte mięśnie pleców oraz ból, jak podejrzewam, przyczepów początkowych mięśni czworogłowych.
Wiem, że to nie koniec niespodzianek na mojej drodze ku lepszej formie, ale czy jest to tego warte? Czy sport faktycznie prowadzi do lepszego zdrowia, skoro pojawia się tak wiele urazów?
Czy kontuzji da się uniknąć?
Jak donosi portal fizjoterapeuty.pl, do najczęstszych przyczyn kontuzji zalicza się między innymi brak rozgrzewki, fazy schłodzenia po treningu, a także przetrenowanie spowodowane zbyt częstymi treningami i brakiem czasu na regenerację.
Na to wszystko faktycznie mamy wpływ i jeśli podchodzimy do tematu z głową, to kontuzje możemy z pewnością ograniczyć, ale czy uniknąć całkowicie? Są także czynniki niezależne od nas, jak np. brutalny faul ze strony zawodnika drużyny przeciwnej, podczas gry w piłkę nożną.
Do częstych urazów zalicza się: łokieć tenisisty i golfisty, kontuzje barków, uszkodzenia kolan (rzepki i łąkotki), naderwanie lub zerwanie struktur miękkich, skręcenia lub zwichnięcia (najczęściej stawów skokowych), uszkodzenia ścięgna Achillesa, zapalenie przyczepów.
To wszystko może się wydarzyć i to nawet pomimo zachowania wszelkich środków ostrożności. Pamiętam czasy dzieciństwa, kiedy to jedni byli zawsze cali, a inni co chwilę chodzili “ogipsowani”. Jak powiada Robert Górski: “Jak ktoś ma pecha to i palec w dupie złamie”. To może… lepiej będzie bezpiecznie siedzieć w domu?
Uraz na siłowni albo przed biurkiem. Wybieraj
Przyczyną urazu może być nadmierna lub nieodpowiednia aktywność fizyczna, ale także jej brak.
Dyskopatia określana jest mianem choroby XXI wieku ponieważ coraz częściej występuje w nowoczesnym świecie, gdzie króluje siedzący tryb życia. Dla ludzkiego ciała, stworzonego do ruchu, jest to coś nienaturalnego.
Zawsze kiedy wykonujemy jakąś czynność regularnie, to ćwiczymy się właśnie w tej czynności i jesteśmy w tym coraz lepsi. Zatem jeśli spędzasz sporo czasu na siedzeniu, to będziesz coraz lepszy… w siedzeniu. Twój kręgosłup odzwyczai się od ruchu i będzie jak spróchniały most, który wytrzymuje spore obciążenia, ale pewnego dnia zawali się gdy tylko usiądzie na nim gołąb.
Nie jesteś niczego świadom, aż w końcu przyjdzie Ci podnieść 20 kg i nagle… chrup. Aż 30% osób w wieku od 30 do 50 lat ma lub miało kiedyś problem z dyskopatią. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak ruchu lub znaczne zaburzenia między brakiem ruchu, a nagłym, spontanicznym wysiłkiem.
Nie do rzadkości należą także przypadki kiedy ktoś łamie nogę podczas spaceru bo po prostu źle stanął.
A może cukrzyca?
Nie lubisz się ruszać i myślisz, że dyskopatia Ci nie grozi? To może cukrzyca? Co ma wspólnego ta choroba cywilizacyjna ze sportem? Najpierw sprawdźmy czy faktycznie jest czego się bać:
- Co jedenasta osoba na świecie ma zdiagnozowaną cukrzycę.
- Co czwarta osoba powyżej 60 roku życia ma cukrzycę.
- Co 6 sekund ktoś umiera z powodu cukrzycy.
- Na świecie na cukrzycę choruje 422 mln osób i jest to aż 3,5 raza więcej niż zaledwie 35 lat temu.
Więc myślę, że tak, jest czego się bać. Prawdopodobieństwo, że zachorujesz na cukrzycę jest dość wysokie. No chyba że zaczniesz regularnie uprawiać sport. Odpowiednia dieta oraz aktywność fizyczna są wymieniane w pierwszej kolejności jako narzędzia profilaktyczne w walce z cukrzycą. Ale to nie wszystko.
Praktyka pokazała, że poprzez sport nie tylko drastycznie obniżasz prawdopodobieństwo zachorowania, ale także możesz się z cukrzycy wyleczyć.
Czy sport jest zdrowy? Konkluzja
Nie oszukujmy się. Nie żyjemy w niezniszczalnej bańce mydlanej, która uchroni nas przed złem tego świata. Cokolwiek w życiu robisz, ryzykujesz. A kto nie ryzykuje nie pije szampana, jak niesie stare porzekadło.
Strach przed wirusami, bakteriami, a nawet przed zwykłą gorączką jest nam wtłaczany do mózgów za pomocą mainsteamowych mediów, przez sprzedawców różnej maści tabletek, leków i zastrzyków.
Z jednej strony pokazują nam statystyki dotyczące jakiejś grypopodobnej choroby, wyjąc na alarm, z drugiej, o miażdżycy, cukrzycy, osteoporozie, zawałach serca itd. nikt nie mówi i nie promuje się żadnych środków zaradczych.
Aaa byłbym zapomniał, siłownie były nawet zamykane, aby – uwaga – nie zaszkodzić ludzkiemu zdrowiu 🤨
Jeśli boisz się kontuzji i one Cię demotywują to wiedz jedno. Albo-albo. Ja już wybrałem. Wszystkie moje bóle, pot, siniaki i opuchlizny przytulę z powrotem na myśl o robieniu sobie zastrzyków w brzuch z insuliny. Nie chcę także, aby moja córka kiedyś odwiedzała mnie w szpitalu. Wolę być jak nasz polski Oldboy, a swoją starość widzę na siłowni, a nie w bujanym fotelu lub co gorsza, w poczekalni u lekarza.
Stwierdzam więc: Tak, sport to zdrowie. A kontuzje? To tylko małe przeszkody na drodze do celu. Jak powiedział Alfed, lokaj Batmana:
“Dlaczego upadamy? Żebyśmy mogli nauczyć się podnosić”.
I tym akcentem z nutą patosu zakończę ten wpis, a Ciebie zapytam: Jakiego wyboru Ty dokonałeś?
Urazy i kontuzje są nieodłączną częścią uprawiania sportu. Możemy się starać minimalizować ich ryzyko ćwicząc mądrze i przyjmując, że regeneracja jest też elementem treningu. Dbając w miarę możliwości o dietę i o tak bardzo niedoceniany przez większość ludzi sen. Jednak i tak się będą zdarzać, bo jest to nieuniknione. I najgorsze, co wtedy można zrobić, to przestać trenować. Nie tak dawno miałam uraz gdzieś w przyczepie któregoś z mięśni pośladków. Nie byłam w stanie robić niektórych ruchów. Odpuściłam więc takie ćwiczenia, jak wykroki, wstawanie tureckie z kettlem, windmille, dynamiczne zejścia do siadu przy dwuboju oraz niektóre elementy gimnastyki. Wszystko inne… Czytaj więcej »
Kontuzje będą nieuniknione i najgorsze co można wtedy zrobić, to przestać trenować – Dokładnie tak. Tego zabrakło w moim wpisie, dzięki. Oczywiście nie katujemy wtedy kontuzjowanego obszaru, ale skupiamy się na innych. Wówczas szybciej dochodzimy do siebie. Zawsze tak robię.
A dlaczego auto musi być ubezpieczone żeby mogło jeździć?
Bo wypadki się zdarzają.
Nie da się wszystkich uniknąć.
Po to są ubezpieczenia.
Urazu były są i będą.
Trzeba się nauczyć z nimi żyć…
Czemu ludzie którzy stosują doping filozofuja na temat tego co jest zdrowe a co nie? Co tu się dzieje XDD
Ludziom stosującym doping jest to nie mniej potrzebne. Im jednak bardziej zależy nie na tym, aby zdrowie zyskać czy poprawić, lecz aby zbyt wcześnie go nie stracić.
W sensie, że popieram wasze wypowiedzi.
Świetny i bardzo trafny artykuł, brawo (kolejny raz 🙂 ). Tym bardziej aktualny, im więcej lat ktoś ma na karku i na kontuzje trzeba uważać plus starać się zapewniać ciału odpowiednią regenerację po wysiłku. A ja się podzielę z Wami inną historią i decyzją, którą podjąłem. Od ponad 15 lat uprawiałem kalistenikę (amatorsko i dla przyjemności) oraz sporty walki – zostałem instruktorem Krav Maga, prowadziłem zajęcia, itd.. Ale w życiu zawodowym zajmuję się czymś zupełnie innym – pracuję „głową”, KM nie traktowałem jako sposób na zarabianie. Niestety, po iluś latach, na poziomie instruktorskim, zaczęły się coraz ostrzejsze sparringi – coraz… Czytaj więcej »
Siniaki zniknęły, nos zagojony, a doświadczenie i forma została. O to właśnie chodzi. Najważniejsze, aby odnaleźć dla siebie odpowiedni balans i nie popadać w extremum, gdzie przyjemność i pasja przeradzają się w chore ambicje. Pozdro👊
Ogólnie artykuł dobry, promujący zdrowe podejście jednak mam wrażenie że trochę manipulujesz z tym fragmentem o cukrzycy np. Jako osoba która spędziła 3 lata nie trenując i nie ruszając się prawie wogole- tak odbyło się to negatywnie na moim zdrowiu. Spaslem się jak wieprz i prawdopodobnie nabawiłem się insulino oporności ( chociaż nie wiem nie diagnozowalem tego). Jednak, prawda jest taka że żaden trening na jest potrzebny żeby tego uniknąć. Wystarczy przestać żreć 50 posiłków, zrobić sobie jakieś okno żywieniowe np 16:8- ja personalnie najbardziej lubię OMAD, wyrzucić cukier z diety i waga sama zlatuje, człowiek staje się wrażliwy insulionowo… Czytaj więcej »
Tak, racja, trening nie jest niezbędny, żeby uniknąć cukrzycy. Tak samo jak idąc na trening niekoniecznie sobie coś naciągniesz. Jednak tłumacząc na skrajnych skutkach trenowania lub braku trenowania, usiłuję wyjaśnić, że jednak złe skutki treningów są mniejszym złem niż potencjalne skutki braku aktywności. Nasi dziadkowie, owszem, nie robili treningów i żyli w dobrym zdrowiu, ale oni też nie spędzali przed komputerem kilku godzin dziennie. Rzecz w tym, że potrzeba celowych sesji treningowych wzrasta wraz ze zmianami cywilizacyjnymi.