Dieta ludzi pracy
17 lipca, 2015Dieta – po wpisaniu tego hasła w Google wyświetla się ponad 96 mln wyników. Świetnie, tyle wiedzy w 2 sekundy. I weź to teraz wszystko ogarnij. Ludzie piszący o diecie dzielą się generalnie na dwie kategorie. Na tych co jak papugi powtarzają utarte schematy odnośnie ilości makroskładników i ich źródeł w jadłospisie i na tych, którzy reprezentują specyficzne poglądy nie wpisujące się w ciasne ramy powszechnych i wszystkim znanych zasad diety sportowca.
A Ty – pracujesz, oddajesz się po pracy swojej pasji, którą niekoniecznie jest kalistenika, ani żaden inny trening siłowy. Nawet jeśli starasz się zdrowo odżywiać na co dzień, to czy to wystarczy? A jeśli jesz coś czego nie powinieneś? A jeśli czegoś nie jesz? Może właśnie niweczysz swoje wysiłki? A jeśli nawet posiądziesz tę magiczna wiedzę na temat odżywiania to czy będziesz w stanie przestrzegać swojej diety?
Przecież w pracy niekoniecznie masz możliwość przyrządzenia sobie kurczaka z ryżem tak rozreklamowanego w świecie sportów siłowych. Zresztą, masz przecież swoje codzienne obowiązki. Czy teraz wszystko ma się kręcić wokół jedzenia? Jest godzina 18:00. Właśnie przyszli znajomi na kawę, a Ty wychodzisz do kuchni i pichcisz. No przecież masz zaplanowany posiłek na tą godzinę – Abstrakcja. Co więc jeść i jak zaplanować sobie swoją egzystencję pod kątem diety i treningów?
Dieta to 80% sukcesu. Co się w tym kryje?
W świecie sportu dietetyka ma ogromne znaczenie. Liczenie kalorii z chirurgiczną precyzją i fobia zjedzenia czegoś spoza ustalonej diety to zjawiska występujące na porządku dziennym w przypadku sportowców na pełnym etacie. Są też tacy, którzy nastawiają sobie alarm w telefonie by nie zapomnieć o zaplanowanym posiłku. Jedzenie z przyjemności zmienia się w obowiązek.
Obiad nie jest już po prostu obiadem lecz częścią planu treningowego. Nieodpowiedni skład posiłku oznacza zaburzenie działania olbrzymiej maszynerii, która ma funkcjonować dokładnie tak jak ktoś wcześniej zaplanował. Maszynerią tą jest ciało sportowca. Każdy kęs jaki bierze do ust jest ściśle ustalony w milisekundach, a ilość i skład kalorii obliczona niczym dawka paliwa wtryskiwanego do silnika wyczynowego samochodu. Nawet niewielkie opóźnienie nie może mieć miejsca. Jeśli nie potrafisz się do tego dostosować, to nawet nie myśl o jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Dieta to podstawa.
My – ludzie pracy – musimy sami o siebie zadbać. Zdajmy sobie sprawę z tego, że dążenie do powielenia schematu życia zawodowych sportowców prędzej doprowadzi nas do depresji niż do zamierzonych wyników. Ale przecież dieta to 80% sukcesu, jak to mówią. Ale co masz na myśli mówiąc „sukces”?
Sukces może oznaczać pierwsze miejsce na podium w zawodach kulturystycznych lub zrzucenie paru niechcianych kilogramów i polepszenie swojej sprawności fizycznej, a także zdrowia. W jednym i drugim dieta ma niebagatelne znaczenie, ale przybiera inny wymiar.
„To ile tego białka mam w końcu jeść”? – To pytanie jest często zadawane przez osoby ćwiczące już jakiś czas i od jakiegoś czasu dbające o składniki swojej diety. Wiesz co jest najbardziej absurdalne w tym pytaniu? To, że autor tego pytania nie ma na celu ulepszenia swojej diety pod kątem własnej osoby.
Celem kogoś, kto zadaje takie pytania jest dostosowanie się do jakiejś zasady bez względu na to czy przynosi mu to wymierną korzyść czy nie. Pomyśl sam. Czy to naprawdę jest takim problemem, aby zweryfikować własną dietę?
Załóżmy, że dotychczas nie zwracałeś uwagi na białko w diecie. Postanawiasz do swojego treningu podejść profesjonalnie i po przeczytaniu masy artykułów na temat odżywiania postanawiasz zainwestować w produkty białkowe. Twaróg, serki, mleko, mięso – białko widzisz wszędzie. Mija jakiś czas, a Ty nadal zadajesz to samo pytanie: „To ile tego białka mam w końcu jeść”? Zaczekaj!!! Stop!!!… Głęboki oddech…
A ile jadłeś go do tej pory? Czy zauważyłeś jakieś pozytywne zmiany od kiedy zacząłeś napychać się serami, twarogiem itp.? A może odstaw całkowicie tuńczyka i kurczaka na miesiąc. Czy wizja takiego czegoś przyprawia Cię o dreszcze? Spróbuj. Ja tak zrobiłem i wiesz co? Zauważyłem coś niezwykłego. Nic się nie stało.
Twoje efekty vs internetowe zasady
Tak, na wiele rzeczy w diecie, o których mówi „profesjonalna” dietetyka nie zwracam uwagi. Może i nie wyglądam jak Lazar Angelov, ale za czasów kiedy to napychałem się białkiem do nudności też tak nie wyglądałem. Niech więc piszą sobie co chcą. Mi to nie przynosi korzyści. Powiem więcej. Teraz, gdy nie muszę już wcinać suchej kostki twarogu przed snem (tak, tak kiedyś robiłem), by uzupełnić białko na noc, czuję się o wile lepiej i wyzbyłem się stresu z tym związanego.
Ja, człowiek pracy taki sam jak Ty, który siedzisz tam po drugiej stronie monitora chcę powiedzieć Ci jedno: Wyluzuj, Twój sukces nie zależy od jednego posiłku, ani od konkretnej ilości kalorii. Ochłoń.
Odpowiedz sobie na pytanie: Czemu ma służyć Twoja dieta? Konkretnym celom? A może liczy się sam fakt przestrzegania zasady, o której przeczytałeś na internetowym forum? Jeśli mimo treningów jesteś niezadowolony ze swojej sylwetki oraz formy, to znaczy, że coś jest nie tak.
O ile nie masz nic do zarzucenia swojej aktywności fizycznej powodem niezadowolenia jest zapewne dieta. Więc ją zmień. Ale pamiętaj. Każda zmiana jaką wprowadzisz powinna dać Ci wymierny efekt już w ciągu miesiąca.
Jak zmienić swoją dietę na lepsze?
I wreszcie dochodzimy do sedna. Nie od dziś wiadomo, że nie istnieje coś takiego jak idealna dieta. Dwie różne osoby zareagują inaczej na tę samą dietę. Dlatego dla Ciebie idealną dietą będzie Twoja dopasowana dieta. Niczym garnitur szyty na miarę. Skąd masz wiedzieć jak ma wyglądać Twój jadłospis? To prostsze niż się wydaje. Mianowicie:
Każda zmiana w diecie powinna dać Ci wymierną korzyść już w ciągu miesiąca.
Wprowadź więc zmianę, bądź konsekwentny w działaniu, a po miesiącu odpowiedz sobie na pytanie: Jaki jest skutek tej zmiany. Być może odpowiesz: „żaden, ale tak trzeba bo tak czytałem w internecie”. Jeśli Twoja odpowiedź będzie tak brzmiała, to nigdy nie wyjdziesz ze ślepego zaułka. Ja natomiast chciałbym opowiedzieć Ci jakie zmiany w diecie nie zrobią na Tobie żadnego wrażenia, a jakie odczujesz na własnej skórze już po miesiącu:
- Zwiększ ilość białka w diecie: Po miesiącu nie odczujesz żadnej pozytywnej zmiany w kontekście formy i zmiany wyglądu (a nawet po kilku miesiącach i całych latach). Będziesz musiał jednak polubić niezbyt fajne zjawiska związane z układem pokarmowym. Strawienie białka zwierzęcego wymaga sporo energii od organizmu, a jego nadmiar zalega w jelitach.
- Zmniejsz drastycznie ilość węglowodanów w diecie: Schudniesz i to bardzo. Jeśli zależy Ci na przybraniu na masie zwiększ podaż węglowodanów, a przytyjesz.
- Postaw na warzywa i owoce z dobrych źródeł: Stosunek masy mięśniowej do masy tłuszczowej Twojego ciała stanie się o wiele korzystniejszy. Większa podaż witamin i minerałów to wzrost energii i lepsze samopoczucie.
- Zrezygnuj całkowicie ze słodyczy i żywności przetworzonej: Wzrost formy i poprawa zdrowia gwarantowana.
W tym momencie powinienem posłużyć się popularnym sloganem reklamowym: Jeśli po wprowadzeniu w życie powyższych zasad nie będziesz zadowolony zwrócimy Ci pieniądze. Ty jednak nie inwestujesz pieniędzy, a jedynie swój czas. Czasu Ci nie zwrócę, ale możesz go dużo zaoszczędzić. Skoro to więc takie proste to czemu tak wiele osób wciąż pyta o idealną dietę dla siebie? Może dlatego, że nie kierują się oni własnym doświadczeniem, a próbują naśladować innych?
Dieta ludzi pracy w praktyce
Skupmy się teraz na konkretach. Pytasz się czasem co powinieneś jeść? Istnieje tylko jedno kryterium wyboru, a mianowicie: WARTOŚĆ ODŻYWCZA. Im więcej wartości odżywczej w produkcie tym częściej powinieneś po niego sięgać. A teraz zagadka: Które z poniższych produktów są lepsze:
- Batonik czy banan?
- Hot-dog czy ryż z warzywami?
- Bułka z dżemem czy owsianka z owocami?
Łatwe, prawda? Nie trudno odgadnąć które z tych rzeczy są bardziej wartościowe. Dla opornych przedstawiam prawidłowe odpowiedzi: banan, ryż z warzywami, owsianka z owocami. A teraz trudniej:
- Serek wiejski czy jajecznica?
- Ziemniaki z gotowaną piersią kurczęcą czy kasza gryczana z sałatką warzywną?
- Owsianka na mleku czy koktajl warzywno-owocowy?
Ja wybrałbym: jajecznicę, kaszę z sałatką i koktajl warzywno-owocowy. Mają one najwięcej wartości odżywczych w postaci witamin, minerałów, antyoksydantów, aminokwasów, enzymów itp.
My, ludzie pracy, czasami musimy zjeść również pospolite kanapki. Jednak to czy na pieczywie znajdzie się kiełbasa czy sałata i pomidor wiele zmienia. Pomyśl o tym, gdy następnym razem będziesz szykował sobie drugie śniadanie do pracy. A może zamiast kanapek warto zabrać ze sobą banany zmiksowane z truskawkami, albo ryż z warzywami w plastikowym pojemniku?
Celem tego wpisu nie jest przedstawienie konkretnych produktów lecz modelu żywieniowego i odpowiedniej filozofii jaką kieruję się ja i jaką polecam też Tobie. Pamiętaj, kluczem do sukcesu jest racjonalne odżywianie się, a nie sprowadzanie jedzenia do liczb.
A co pan sadzi o diecie IIFYM. Chodzi o to ze nie zwraca sie uwagi na to co się je tylko liczy sie kalorie i trzeba spożyć mniej niz wynosi zapotrzebowanie kaloryczne. Dla mnie jest to troche dziwne bo wychodzi na to ze mógłbym zjeść 3 paczki chipsów i to by mi niby wystarczyło 😀
To to właściwie sam sobie odpowiedziałeś na pytanie 🙂
Na czym wiec budować te wspaniale ciała bo siła, wytrzymałość będą rosły ale nie oszukujmy się ze jeśli widzi się zmiany w sylwetce czy spadek tłuszczyku na brzuchy to jednak motywuje mocniej niż to ze o podciągnąłem się 1 razy więcej 🙂
Zalezy dla kogo np trojboisci maja gdzies jak wyglądają a interesuje ich tylko największy ciężar na sztandze 😉
Utrata tkanki tłuszczowej jest kwestią ilości węglowodanów w diecie. Wzrost masy mięśniowej to kwestia dostarczenia aminokwasów, witamin i minerałów. Mówi się o dużej ilości białka w diecie, ale zapomina o tym, że np bez odpowiedniej ilości magnezu i cynku procesy anaboliczne są utrudnione. Tak naprawdę każdy aminokwas potrzebuje jakiejś witaminy bądź minerału, aby mógł spełnić swoją rolę. Co więc z tego, że zjesz 150g białka w ciągu dnia mając niedobory mineralne? Przekaz masowy ma służyć przede wszystkim reklamie. Nie ma takich procesów w naszych organizmach, które zachodziłyby za sprawą jednego aminokwasu lub innego składnika. “Białko jest budulcem mięśni” – fakt,… Czytaj więcej »
Ty to umiesz to rozwalić na ułamki pierwsze (ładnie wyjaśnione:)
OK,ja dawno juz to zrozumialem ale widzisz, moj tryb zycia jest ciezki, to znaczy iz w pracy biegam niemal 8 godzin (doslownie),rano przed wyjsciem zjadam banana i pije mala kawe,w pracy natomiast zjadam banana i jogurt z jak najwieksza illoscia bialka,gdy wracam obiad na gotowanym kurczaku,kolacja rzadko,czasem jakies awokado mix z czyms i nonstop woda,wiem iz wyglada to dziwnie ale nie mam czsu zaplanowac,praca,dom i dzieci,pies i trenning,aczkowiek po treningu ,ktory rozpanowales widze pozytywny progress i za to Ci jestem wdzieczny,jedyne co zmieniam to trenning brzucha,troche eksperymentuje,i od nowego miesiaca wrzucam calkowite rozciaganie i dozucam ciezary do cwiczen (choc nie… Czytaj więcej »
Super to wygląda. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale po obiedzie nic już nie jesz? Kolacja powinna zawsze być. Podoba mi się to że bazujesz na zdrowych produktach. Twoja dieta wygląda skromnie. Nie żeby to było coś złego, ale ważne byś nie chodził godny. Skoro intensywnie pracujesz i do tego ćwiczysz, to dodałbym tu jakąś porcję produktów pełnoziarnistych. Ten kurczak np z kaszą gryczaną, albo ryżem brązowym/dzikim. Nie pogardź też owsianką przed tą bieganiną w pracy. Ale najważniejsze – nic na siłę. Jeśli ten banan Ci starcza i nie czujesz głodu to spoko.
Tak mnie zastanawia czasami czy za mało/dużo nie jem. Mój dzień wygląda tak samo 5:30 pobudka owsianka z połową jabłka i pomarańczy około 100 ml gorącej wody i łyżka kaszki dla dziecka (bananowa lub truskawkowa) :P, garść pestek z dyni. 8:30 śniadanie w pracy 4-6 małych pomidorków skibka chleba (własnego na zakwasie lub z biedronki/lidla pełnoziarnisty ewentualnie pół bułki fitness) w kanapce sałata plasterek żółtego sera czasem chuda szynka i na to kiełki, czasami na to wchodzi 150g białego sera z piątnicy i jakiś owoc nektarynka winogrona itp. 12:00 banan i całe jabłko. 14-14:30 jogurt owocowy z piątnicy z dużą… Czytaj więcej »
Czy to za dużo czy za mało? Trudno powiedzieć. Za dużo jest wtedy gdy najadasz się całkiem do syta lub wtedy gdy jesz mimo iż nie czujesz głodu. Za mało jest wtedy gdy nie najadasz się posiłkami i gdy często chodzisz głodny. Ogólnie Twoja dieta nie jest zła wg mnie
Wylicz sobie zapotrzebowanie kaloryczne i wtedy bd wiedzieć czy za mało czy za dużo 🙂
Tutaj przykład jak to obliczyć :
https://www.youtube.com/watch?v=cbHTBEb8YqE
“Jeśli nie potrafisz się do tego dostosować, to nawet nie myśl o jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Dieta to podstawa.” Ja nie potrafie tego dostosować, a mimo to ćwicze siłowo i trenuje 2 razy w tygodniu sztuki walki i nie moge powiedzieć, ze nia ma zadnych efektow. Jakbym tak liczył wszystkie kalorie, ustalał dokładnie godzine psiłku itd, to chyba bym zwariował…. No bez przesady takie rzeczy mogą robić zawodowi sportowcy, ale nie ludzie, ktorzy oprocz sportu mają tez inne rzeczy na głowie…. Zresztą jesli wierzyć temu co Poul Wade pisze w książce “skazany na trening” wielkim i silnym mozna stać sie bez… Czytaj więcej »
Gdybym nie przeszedł takiej samej drogi tylko w drugą stronę, to bym przyklasnął i radośnie zgodził się ze wszystkimi tezami z tego artykułu. Kiedy zacząłem świadomie zwracać uwagę na to co jem, wychodziłem z podobnego założenia – nie ma co się przejmować białkiem i kaloriami, najważniejsza jest wartość odżywcza, racjonalne i zdrowe odżywianie. Starałem się przestrzegać zasad zdrowego żywienia, nawet przez jakiś czas byłem wegeterianinem 😉 Żyłem tak sobie, trenowałem różne sporty, jakieś tam efekty miałem ale nie do końca byłem z nich zadowolony. Tłumaczyłem sobie różnie : nie mam dobrej genetyki, tych co lepiej wyglądają stać na dobre odżywki… Czytaj więcej »
…Gdybym nie przeszedł takiej samej drogi tylko w drugą stronę, to bym przyklasnął i radośnie zgodził się ze wszystkimi tezami z tego artykułu… Wyobraź sobie panie kolego, że ja też przeszedłem tę drogę w obydwie strony. Nie piszę tego bo tak sobie wymyśliłem. Ryż swego czasu jadałem wręcz na sucho dwa razy dziennie, nieraz posypałem cynamonem do smaku. Suchą kostkę twarogu wciskałem na siłę po kolacji no bo przecież to kolejne 20g białka. Efekty treningu były owszem, ale w pakiecie dostałem ciągłą ospałość, długie drzemki po południu to standard, brak chęci do treningu i ociężałość. Teraz białka jadam mało (tzn… Czytaj więcej »
Uniosłeś się, bo przedstawiłem nieco inny niż Twój punkt widzenia? Wyluzuj i jeszcze raz przeczytaj to co napisałem. Czy ja twierdzę, że trzeba poświęcić wszystko dla wyniku, gdzie wyczytałeś że popieram koksiarstwo? Jak czytam takie stwierdzenia że ktoś krytykując białko wrzuca je do jednego worka ze sterydami, to normalnie ręce opadają. Tego to mnie się nie chce komentować, człowiekowi z Twoją wiedzą nie wypada pisać takich żenujących stwierdzeń. Dla jasności : nigdy nie brałem sterydów, prohormonów itp.wynalazków. Nawet nie używam przedtreningowych “dopalaczy” ani spalaczy tłuszczu typu termogeniki. Wychodzę z założenia, że nie ma co oszukiwać własnego organizmu sztucznie podnosząc jego… Czytaj więcej »
Wcale się nie uniosłem. Dostosowałem ton wypowiedzi do Twojego komentarza. w końcu Ty pierwszy zarzuciłeś mi wciskanie ludziom kitu. Dlaczego wrzucam napychanie się białkiem i branie sterydów do jednego wora? Już tłumaczę. Dla Ciebie nadwyrężanie układu pokarmowego białkiem i rezygnacja z warzyw jest spoko bo bez tego trudno o efekty. Dla sterydziarza zażywanie farmakologi też jest spoko bo ma jeszcze lepsze efekty dzięki temu. Różnica między wami polega jedynie na tym, że jego granica leży dalej niż Twoja. On jest w stanie poświęcić więcej i bardziej wyeksploatować swój organizm niż Ty, ale uzyskuje szybszy progres. A teraz posłuchaj siebie: “Co… Czytaj więcej »
“..Jedyne co was (mnie i koksa) różni w podejściu do treningu/zdrowia to skala swojego poświęcenia..” W ten sposób stawiając sprawę można by dostrzec pewne podobieństwo. Ale jest to naginanie rzeczywistości tak by pasowała do Twojej interpretacji. Po pierwsze : ja bazuję na naturalnym wspomaganiu przez modyfikację odżywiania, nie ingeruję w układ hormonalny. Po drugie : “napychanie się” białkiem nie wyrządzi w moim organizmie trwałych szkód. Uciążliwości trawienne ustąpią po paru dniach normalnego jedzenia, a mięśnie zostaną. A koksiarz pasiony farmakologią cieszy się efektami póki się kłuje lub łyka tabletki, po ich odstawieniu wszystko spada na łeb na szyję a do… Czytaj więcej »
Traper ja jakos nie mam super diety, tylko właśnie tą zdrową dietę. I robię progres siłowy i wytrzymałościowy cały czas. Na poczatku mojej przygody z kalistenike ( rok temu ) nie mogłem ani razu podciągnąć sie podchwytem przy wadze 77 kg, po 15 pompkach moje barki odmawialy posłuszeństwa. Teraz podciągam sie 15 razy szerokim nachwytem przy wadze 85. Dzisiaj założyłem swój pierwszy ciężar 7 kg i podciągnąłem sie 5 razy z delikatnym zapasem. Pompki teraz to dla mnie łatwizna. Nawet na jednej rece kilka potrafię. O kondycji już nie wspomnę, poprawiła sie o 100 %. I to wszystko na ”… Czytaj więcej »
Dzięki przyjacielu Cloud za poparcie. Zrobiłeś imponujący progres, naprawdę gratuluję.
No cóż kolego Traper. W takim razie nie jestem w stanie Cię przekonać. Masz swoje zdanie i tego będziesz się trzymał. I właściwie dobrze. W końcu po to powstał ten blog aby przedstawić drugą stronę barykady. A kontrast jest potrzebny. Jest mnóstwo osób które robią ładne postępy i jednocześnie zdrowo się odżywiają, nawet tych bardziej znanych. Być może ich nie widzisz, być może udajesz że nie istnieją. Jestem też ja. Nie wiem czemu uważasz że możesz mi wmówić że to co osiągam zdrowym stylem życia to jakaś nieprawda. Ja wiem swoje, Ty swoje. Na tej stronie przedstawiam własne doświadczenia i… Czytaj więcej »
Cieszę się że możemy popolemizować zachowując szacunek do odmienności swoich poglądów :-)Ja też nie twierdzę że mój sposób jest lepszy, unikam mądrości w stylu “tak jest i już, bo tak jest przyjęte itp..”. Nie wierzę ślepo w to co piszą w pisemkach, a swoje zdanie opieram na własnych doświadczeniach. Przez 20 lat ćwiczenia poznałem dobrze swój organizm, jego reakcje na obciążenia treningowe i dostarczane mu pożywienie. Na tej podstawie doszedłem do wręcz odwrotnego wniosku niż Ty : że czas w którym NIE stosowałem się do tego co piszą w pismach kulturystycznych był stracony. Męczyłem się, wylewałem litry potu a efekty… Czytaj więcej »
odgrzewamy kotleta ale tak sobie czytam i czytam i widzę że kompletnie się nie rozumiecie. Rafał “wciska” ludziom (zwykłym Zdzichom, Janom i Adrzeją) że nie muszą pilnować diety tak jak prawdziwi kulturyści a wystarczy jeść zdrowo i ćwiczyć a będzie super. I TO DZIAŁA bo musi działać. Zdzichu nie uprawiający sportu przez ostatnie 20 lat bierze się za zdrowe jedzenie, ma w poważaniu ile pożera kJ czy kcal, robi pompki i podciągania i patrzy jak jego ciało nabiera fajnych rysów. Może zjeść tylko jedną kanapkę z samą sałatą dziennie a i tak jego ciało zmienia się in plus. O TO… Czytaj więcej »
Pisałeś o przybieraniu masy od węglowodanów. Ale że jak, tłuszczowej czy tej mięśniowej? Jeżeli spożywam za dnia sporą ilość węglowodanów, ale są to węglowodany złożone o niskim IG (bądź też średnim jak np. owsianka, ale nie wysokim – chociaż na obiad coś się tam zdarzy zjeść spoza diety o wysokim IG), to czy istnieje szansa, że zaleje mnie tłuszcz? Przyznam, że mam dość ułożoną dietę bogatą w węglowodany wyżej wymienione, poziom białka myślę, że jest ok. Owoce za dnia to 2 jabłka i 2 gruszki, więc witaminy jakieś są i minerały. Od tego tygodnia zaczynam ją stosować w pełni, bo… Czytaj więcej »
I jednej i drugiej, ale działa to inaczej. Do nabrania masy mięśniowej potrzebna jest odpowiednia ilość węglowodanów, nie może być za mało. Wszystko po to by mięśnie miały spory zapas glikogenu i mogły przeznaczyć aminokwasy na potrzeby budulcowe, a nie energetyczne. Natomiast nabieranie masy tłuszczowej jest skutkiem NADMIARU węglowodanów. Jeśli więc spożyjesz więcej węglowodanów niż potrzebują Twoje mięśnie to zostaną zmagazynowane jako tłuszcz. Ektomorfikom to raczej nie grozi bo te procesy przebiegają szybciej (metabolizm). A już na pewno nie przy niskim IG.
Aha, rozumiem. A czy masz jakiś wzór na obliczenie odpowiedniej ilości węglowodanów dla mnie przy zastosowaniu mojego wieku, wagi i ewentualnie wzrostu czy jakiejś innej informacji?
Tak, są kalkulatory kaloryczne, np ten: http://www.fabrykasily.pl/bmr
Możesz też sam pobawić się w obliczanie i skorzystać z metod kulturystów, tak jak w tym arykule:
http://www.budujmase.pl/diety/o-dietach/6297-obliczanie-wymaganej-ilosci-kalorii-krok-po-kroku.html
Sory, że tylko podaje linki, ale sam nie praktykuje żadnych wyliczeń więc mogę Cię jedynie odesłać do innych.
W końcu ktoś ma zdrowe podejście !!! Też kiedyś balem sie o spadki o to, ze czegos nie zjadlem ciagle pilnowanie liczenie masakra !! Wystarczy zdrowo jesc tak jak napisales, a efekty przyjdą !!