Obawiasz się, że nigdy nie przezwyciężysz lenistwa?

Obawiasz się, że nigdy nie przezwyciężysz lenistwa?

9 września, 2024 0 przez Rafał Musidlak

Powiedz, czy jesteś leniwą osobą? Jak to w ogóle zmierzyć, zdiagnozować? Czy bycie leniem jest faktem obiektywnym, a może to tylko kwestia opinii? Czasami ta opinia jest cudza, a czasami nasza własna o nas samych.

Więc może to kwestia samooceny? 

Zanim zdecydujesz, że musisz pokonać lenistwo, zastanów się czy faktycznie masz z tym problem.

Czy naprawdę można nazwać Cię leniem? Może jesteś zbyt surowy dla siebie. A może wręcz przeciwnie – ciągle masz wymówki na wszystko i nie chcesz się przyznać, że jesteś zwykłym obibokiem.

To drugie jest jeszcze gorsze, bo żeby zwalczyć problem, należy być świadomym jego istnienia. 

Zatem sprawdźmy.

Czym jest lenistwo?

Bez większego wysiłku w “Guglu” można znaleźć różne definicje lenistwa. Każda z nich podpowiada nam, jak prawidłowo zdiagnozować lenistwo u siebie. Czy są one jednak słuszne?

Gdy pracujesz mniej niż inni

Pierwsza z definicji, z Wikipedii, głosi, że:

“Lenistwo jest to stan ducha, powodujący zaniechanie jakiegoś wymaganego działania lub działań i powodujący przedłużenie czasu wypoczynku pasywnego ponad uznane w danej chwili i dziedzinie normy.”

Absolutnie się nie zgadzam z tą definicją. Wikipedia sugeruje, że to normy społeczne określają, czy poziom Twojego zaangażowania w sprawę jest dostatecznie wysoki, czy też nie. Jeśli mieścisz się w normach, to ok.

Czy to jednak dobre podejście? 

90% osób, które znam, wcale nie chodzą na siłownię, ani nie są aktywne fizycznie w żaden inny sposób. Wynika z tego, że jeśli zrezygnuję z treningów, to będę mieścił się w normie. Czy dobrze to rozumiem?

A co to u diabła znaczy “wymagane działanie”? Przecież nikt nie wymaga od Ciebie, abyś był sprawniejszą i zdrowszą osobą, prawda? Zatem czy będziesz leniem, jeśli opuścisz następny trening i w zamian spędzisz ten czas przed głupotami wyświetlanymi na Twoich 60-ciu calach?

Przecież pójście na trening w piątek, o godzinie 18:00 nie mieści się w żadnej normie, ani też nie jest jakimś wymaganym działaniem z Twojej strony. No chyba, że… na siłowni czeka na Ciebie trener lub kolega, a Twoja obecność jest oczekiwana.

Dlatego myślę, że ta definicja lenistwa jest dobra, ale tylko w odniesieniu do konkretnej grupy społecznej, wykonującej dane działania. Na przykład wtedy, gdy pracujesz nad jakimś projektem wspólnie z grupą i definitywnie odstajesz od niej pod względem pracowitości i systematyczności.

Ciężko jednak nazwać się leniem według tych kryteriów, jeśli działasz samodzielnie i sam sobie jesteś sterem i okrętem.

Lenistwo to lęk

Nieco inną definicję lenistwa przedstawia nam portal dobryslownik.pl i wyjaśnia, że:

“Lenistwo to unikanie tego, co powinno się zrobić, z obawy przed trudem, który jest z tym czymś związany”.

Hmm, znowu mam pewien problem z uznaniem słuszności tego stwierdzenia. Wydaje mi się, że leniwi ludzie często unikają także rzeczy, które są łatwe w wykonaniu. Mi najczęściej nie chce się odkurzać w domu, chociaż nie mam dużego problemu ze zmywaniem naczyń. Po prostu tego pierwszego naprawdę nie znoszę chociaż nie nazwałbym tego czymś trudnym.

Zasugerowałbym skromnie, że unikanie tego, co powinno się zrobić, ma większy związek z poziomem przyjemności bądź nieprzyjemności, jaka wynika z danej czynności, co jest poniekąd bardzo subiektywne. Jeden woli to, a drugi tamto.

Dlatego na siłowni jestem 4 razy w tygodniu, a odkurzam… weź nie pytaj. Ale chyba będziemy zgodni co do tego, która z tych czynności jest trudniejsza. Ta definicja też nie zdaje egzaminu.

Lenistwo to cecha

Według mnie najlepsze wyjaśnienie tego, czym jest lenistwo, znajdziemy na wsjp.pl. Mianowicie:

“Lenistwo to cecha kogoś, kto nie ma chęci do działania i komu trwanie w bezczynności sprawia przyjemność”.

Podoba mi się ta definicja bo sugeruje, że lenistwo to Twoja cecha, czyli poniekąd sposób, w jaki podchodzisz do danego działania. Jeśli bezczynność sprawia Ci więcej satysfakcji niż trening, to tak, jesteś leniwy.

Uważam jednak, że należałoby coś tu dodać. Słowo “cecha” jest zbyt ogólne i nie oddaje istoty lenistwa kompletnie. Cechą może być także wzrost czy durny wyraz twarzy, a z tym to już ciężko coś zrobić.

Podsumowując, powyższe definicje sugerują nam, że:

  • Lenistwo jest wtedy, gdy pracujesz mniej niż inni.
  • Lenistwo to lęk przed podjęciem trudu.
  • Lenistwo może być naszą cechą.

Jeśli zebrać to wszystko do kupy, to coś w tym jest, ale moim zdaniem brakuje ważnego składnika.

Jak pokonać lenistwo?

Osobiście myślę, żę lenistwo wynika z Twojego mindsetu, czyli ze sposobu myślenia o tym, co jest do zrobienia. Zobacz, tak jest od najmłodszych lat. Dziecko, któremu bardzo zależy na dobrych stopniach (pomimo, że są one do niczego niepotrzebne), będzie się więcej uczyć.

Małolat, który jest gotów dostać pasem po tyłku za złe stopnie i ma gdzieś, że nauczyciele mu nie przyklaskują, będzie chętniej olewał naukę i grał na Playstation. Pracuje ten, kto widzi więcej sensu w swojej pracy.

Podobnie jest z siłownią. Jeśli status quo, czyli Twój obecny stan rzeczy, Ci nie przeszkadza, to nie będziesz miał ochoty na podjęcie działań ku zmianom. To oczywiste. 

Jak bardzo przeszkadza Ci Twoja obecna kondycja fizyczna? Czy czujesz się dobrze ze swoim ciałem? To nie działa zero-jedynkowo. Nie pytam czy chcesz być w lepszej formie, tylko jak bardzo chcesz być w lepszej formie.

A Twoją odpowiedzią jest to, co robisz w tym kierunku. Pomyśl ilu osobom na świecie nie chce się codziennie rano wstawać do pracy. Wyobrażasz sobie sytuację, że przestałeś chodzić do pracy bo… nie chce Ci się.

“No cóż, moja rodzina głoduje bo zabrakło mi motywacji”. Raczej nie przewiduję takiego scenariusza. Wiem, że tak się to u Ciebie nie skończy, bo za bardzo Ci zależy na pracy, a ściślej rzecz ujmując na tym, aby zapewnić sobie i swojej rodzinie godne życie.

Właśnie dlatego tak wielu żebraków słyszy te słowa: “weź się do roboty”. I niestety, czasem słusznie. Nie chcę wyjść na ignoranta. Wiem, że wielu bezdomnych jest niejako skazanych na swój los, ale jest też wielu takich, którym taki stan rzeczy nie przeszkadza za bardzo.

Naprawdę wiele osób woli żyć na państwowym garnuszku i robi to z wyboru, podczas gdy inni harują na dwa etaty, aby utrzymać rodzinę. To tylko kwestia podejścia.

Dlatego stawiam dziś przed Tobą (oraz przed sobą) takie równanie:

LENISTWO = MINDSET

Chcesz pokonać lenistwo? Musisz zmienić swój sposób myślenia. Jest wiele poradników na temat lenistwa. Zazwyczaj usłysz coś takiego: wyznacz cel, stwórz plan, usuń dystraktory, ogranicz social media, bla bla bla…

To są bardzo dobre rady, ale to jedynie narzędzia, które możesz zastosować, a nie recepta na pokonanie lenistwa. To nie brak narzędzi powoduje, że Ci się nie chce, tylko nieodpowiednie podejście do rzeczy, które musisz wykonać.

Pokonaj lenistwo zadając to jedno pytanie

O tym, jak pokonać lenistwo, można napisać całą książkę. Każdy z nas jest inny i każdego blokuje coś innego. Zamiast dawać Ci wiele nic nieznaczących i niedopasowanych do Ciebie rad, dam Ci jedną, ale… 

Ta rada to “game-changer”, jeśli mowa o wszelkich hamulcach w rozwoju osobistym i naprawdę pomaga zmienić sposób myślenia.

Decyzja – od niej wszystko się zaczyna. Jednak najczęściej źle podejmujemy nasze decyzje. Nie mówię, że podejmujemy złe decyzje, tylko że źle się za to zabieramy. Oto przykłady wyzwań, jakie napotykamy w życiu oraz pytań, jakie mogą nas blokować:

  • Decyzja: Umówię się z tą dziewczyną. Pytanie: A co będzie jak odmówi? Konsekwencja: Będzie mi wstyd.
  • Decyzja: Otworzę własny warsztat. Pytanie: A co, jeśli splajtuję? Konsekwencja: Stracę kupę kasy.
  • Decyzja: Zapiszę się na siłownię. Pytanie: A co, jeśli nie dam rady systematycznie trenować? Konsekwencja: Stracę czas i pieniądze, ośmieszę się.

Widzisz, w przypadku każdego z tych wyzwań zadajemy sobie podobne pytanie. Zastanawiamy się jakie mogą być konsekwencje zrobienia czegoś, ale dlaczego nikt nie pomyśli o konsekwencjach niezrobienia tego czegoś?

Jeszcze raz, tym razem z tym drugim, równie ważnym pytaniem:

  • Decyzja: Nie podejdę do tej dziewczyny. Pytanie: A co, jeśli byłaby najlepszą partnerką dla mnie? Konsekwencja: Stracę szansę na szczęśliwy związek.
  • Decyzja: Nie otworzę własnego warsztatu. Pytanie: Jak więc będę zarabiał na życie? Konsekwencja: Będę pracował w warsztacie kogoś innego, czekając na emeryturę.
  • Decyzja: Nie zapiszę się na siłownię. Pytanie: Jak będzie wyglądała moja forma fizyczna za parę lat? Konsekwencja: Będę źle się czuł w swoim ciele i miał niską samoocenę.

Jeśli spojrzymy jedynie na możliwe negatywne konsekwencje podjęcia działania, to stajemy się mocno zniechęceni. Jednak należy też wziąć pod uwagę to, co się stanie, gdy nic nie zrobimy. 

Ale to i tak nie koniec układanki, bo tak naprawdę mamy 4 możliwe scenariusze, także te pozytywne. Weźmy pod nóż kwestię zagadania do dziewczyny:

  1. Walczyłem o nią, ale przegrałem – Ucierpiało moje ego.
  2. Walczyłem o nią i wygrałem – Mam wspaniałą dziewczynę i dobrze mi z nią.
  3. Zrezygnowałem z niej – Uniknąłem wstydu, fajnie.
  4. Zrezygnowałem z niej – Jestem ciapa, co boi się postarać o fajną dziewczynę, więc jestem z inną, przypadkową.

Niezależnie od tego czy zechcesz zacząć działać czy nie, zarówno działanie, jak i jego brak, może mieć pozytywne jak i negatywne konsekwencje. Zastanów się, które z pozytywnych są dla Ciebie efektem “wow”, a które z negatywnych może okazać się najgorsze.

Dlaczego więc rozważamy zazwyczaj jeden scenariusz, skoro jest ich aż cztery? 

Jeśli nie chce Ci się czegoś robić, uważasz, że dopadło Cię lenistwo, to po prostu znaczy, że nie przerażają Cię negatywne skutki nierobienia tego, albo jeszcze nie zadałeś sobie tego kluczowego pytania. Jednocześnie nie zależy Ci za bardzo na pozytywach.

Nie mam aspiracji być politycznie poprawnym więc powiem wprost:

Wiem, że zależy Ci na dobrej formie fizycznej. Więc ruszaj dupsko na siłownię i nie stań się facetem, któremu nie chce się być tym, kim może być za parę lat. A swój wywód zakończę pewnym cytatem:

“Większość ludzi bardziej motywuje unikanie bólu niż dążenie do przyjemności”

Autor cytatu: Nie mam pojęcia.

Do następnego!